|
Aha... kochany, ja chciałem powiedzieć, że ja dzisiaj nie będę niestety na zebraniu.
|
|
|
|
Rozumiem, sprawy wagi państwowej.
|
|
|
|
Właśnie. I chciałem z góry powiedzieć, że ja akceptuję wszystkie ustalenia kolektywu.
|
|
|
|
Dziękuję. Dziękuję bardzo. Ja chciałem powiedzieć, że ja również akceptuję wszystkie decyzje pańskiego kolektywu, ja zawsze tak robiłem.
|
|
|
|
No... musimy sobie ufać. Aha, wie pan, że pan tu długo miejsca nie zagrzeje?
|
|
|
|
Dlaczego?
|
|
|
|
No jak to? Przecież my potrzebujemy zdolnych ludzi nie tylko tu, tam też. (Pokazuje palcami do góry.). Cześć!
|
|
|
|
smarkając w chusteczkę - Co to za człowiek, co to za człowiek.
|
|
|
|
Lokatorzy zaczynają gromadzić się na korytarzu.
| |
|
|
Dzień dobry.
|
|
|
|
Dzień dobry. (Podaje krzesło profesorowi.) Proszę bardzo, niech pan spocznie.
|
|
|
|
O dziękuję bardzo. Bardzo pan uprzejmy. Dziękuję.
|
|
|
|
Tata co to jest ta alternatywa?
|
|
|
|
Cicho bądź gówniarzu, za mały jesteś żeby o takie rzeczy pytać. Lekcje odrobiłeś na jutro?
|
|
|
|
Józiek tak nie można, trzeba dziecku wytłumaczyć.
|
|
|
|
Jak dorośnie to mu dziewuchy wytłumaczą co i jak.
|
|
|
|
Józiek, Józiek no... (Głaszcze dzieciaka po głowie.) No nie słuchaj tatusia.
|
|
|
|
Majewski prowadzi tymczasem jak zwykle poważne rozmowy z profesorem.
| |
|
|
To znaczy się, że ten nasz Ursynów to nie miał nic wspólnego z powstaniem, co?
|
|
|
|
Jak to, to pan nie wie? Przecież tutaj się odbyła koncentracja przed atakiem na teren wyścigów. To w ogóle był teren akcji baszty. Pułku baszty. Niech pan wpadnie do mnie po tym zebraniu, dam panu coś na ten temat.
|
|
|
|
Chętnie.
|
|
|
|
Wchodzą Aniołowie. Miećka niesie stolik. Za nią niczym stróż podąża Anioł.
| |
|
|
Przepraszam państwa bardzo... tak, przepraszam.
|
|
|
|
wskazując miejsce dla stołu - Tutaj Miećka.
|
|
|
|
W tle cały czas jeszcze z sąsiadami rozmawia śpiewaczka.
| |
|
|
... sprawa opanowania. Jest jeszcze na przykład... yyy... szalona różnica śpiewać solo a z śpiewać z partnerem więc jeżeli na przykład ja występuję to... (Anioł jak nauczyciel w szkole stoi za biurkiem i patrząc na śpiewaczkę czeka, aż ta skończy rozmawiać.) Przepraszam bardzo.
|
|
|
|
czytając od niechcenia z kartki - Szanowni lokatorzy. Oto od niedawna ten dom stał się naszym wspólnym domem, który mamy prawo i obowiązek czuć się gospodarzami. Funkcja, którą mi tu powierzono i nazwa z nią związana ma przecież charakter symboliczny. W każdym razie nawet w najbardziej zgranym kolektywie potrzebny jest ktoś, kto będzie koordynował, kto zapewni sprawne funkcjonowanie wszystkich części złożonego organizmu. Zanim przejdę do przedstawienia kandydatur do naszej nowej rady, chciałem państwa poinformować, że przed naszym zebraniem odwiedził mnie obywatel Winnicki, którego wszyscy dobrze znamy i zobowiązał mnie do przekazania wiadomości, że z góry akceptuje wszystkie wyniki naszych demokratycznych wyborów. Oczywiście jeżeli będą zgodne z naszymi oczekiwaniami. Profesorze pan pozwoli, że pana jako człowieka o największym spośród nas autorytecie zaproponuję jako pierwszego kandydata do naszej nowej rady. Kto jest przeciw? Nie widzę. Kto jest za? (Wszyscy podnoszą ręce, Zosia nawet obie. Po chwili zaczynają bić brawo.)
|
|
|