Dzieci Balcerków przy niedzieli nabierają doświadczenia u Boku wynalazcy Manca.
|
Co to będzie proszę pana?
|
|
|
|
Widzisz, to będzie podzespół kontrolujący pracę głównego stabilizatora, o tu.
|
|
|
|
Ja chcę kupę.
|
|
|
|
Co chcesz?
|
|
|
|
Kupę.
|
|
|
|
To rób. (Bez przejęcia kontynuuje rozmowę z drugim dzieckiem.) O chodź do mnie, coś ci pokażę. Widzisz, zobacz tutaj od tej diody rozchodzą się promieniście elementy biometaliczne, no nazwijmy je dla uproszczenia MTVXL4, prawda.
|
|
|
|
Proszę pana, on się naprawdę zesrał.
|
|
|
|
obwąchując sprawę - Aha.... aha... i co teraz będzie? No? Gdzie mamusia?
|
|
|
|
Nie wiem.
|
|
|
|
On nie ma mamusi. Jego mamusia wyjechała z jednym geodetą.
|
|
|
|
Aha..., to... yyy... masz tutaj, pobaw się... masz, masz. Pobaw się, zaraz mamusia wróci.
|
|
|
|
Nie, nie wróci. Mój tatuś mówi, że to taka dziwka, że nie wróci.
|
|
|
|
A... aha... aha... yyy... pani Ewo! Pani Ewo! (Leci do Majewskiej.) Dzień dobry. Mógłbym panią na chwilę prosić do siebie? Wie pani, bo chciałbym żeby mi pani... yyy... pomogła, bo ja mam tam dziecko. Znaczy nie ja tam mam dziecko, tylko yyy... ja mam tam dziecko bez matki i yyy... nie bardzo wiem co zrobić, bo przesiąkło już wszystko. (Manc macha rękami wybrudzonymi czerwoną farbą.) Właściwie cało ubranko, spodenki... jakby pani mogła mi pomóc.
|
|
|
|
Jezus Maria krew. Może trzeba lekarza?
|
|
|
|
Nie, nie, nie. To zupełnie co innego. Zaraz pani... trudno mi wytłumaczyć, pani musi zobaczyć sama, na własne oczy, wie pani bo to jest po prostu...
|
|
|
|
Idą do Manca, a już po chwili stoją pod drzwiami Balcerków z zasrańcem zawiniętym w koc.
| |
|
|
Dzień dobry.
|
|
|
|
Dobry. On tak zawsze, a już jak niedziela przyjdzie to obowiązkowo.
|
|
|
|
To właśnie w niedzielę żona powinna go dopilnować, to się nauczy.
|
|
|
|
A bo to moje dziecko? Siostrzeniec no. Siostra puściła się z takim jednym kapralem, który potem poszedł do cywila, no i będzie tak ze dwa lata temu, jak przyjechała go przywiozła na godzinkę zostawiła i tak już zostało no. A zaraza była nic nie warta.
|
|
|
|
Jak pan może przy dziecku?
|
|
|
|
No a co to, nieprawdę mówię? Niech się dzieciak nauczy, wszystkie baby są jednakowe. Jadźka! Weź tego zasrańca. A podobna była ta moja siostra do pani.
|
|
|
|
Chodźmy już.
|
|
|
|
Nie no, ładniejsza i zgrabniejsza była, ale podobna tak.
|
|
|