Mieszkanie docenta Furmana. Różdżkarz poszukuje cieków wodnych, tymczasem natrafia na inne promieniowanie w kontaktach.
|
Ma pan wyjątkowe szczęście, żadnych żył wodnych, wyłącznie korzystne bioprądy.
|
|
|
|
z ulgą - Oooj... jestem panu niezmiernie obowiązany mistrzu.
|
|
|
|
Zaraz, zaraz. Jest tu inna rzecz niekorzystna, której nie rozumiem. To bardzo dziwne. U pana jest bardzo silne promieniowanie radiowe. To jest bardzo dziwne mieszkanie. Pierwszy raz widzę takie mieszkanie. Wydaje mi się, że fale... przepraszam, wychodzą stąd. (Zaznacza krzyżyk flamastrem na ścianie.) I z tego kontaktu.
|
|
|
|
A w pomieszczeniu Stowarzyszenia "Grunwald" technicy cały czas rozpracowują postać profesora Rozwadowskiego - to znaczy tak im się wydaje.
| |
|
|
przekazując słuchawki koledze po fachu - Posłuchaj. Ale cwaniak.
|
|
|
|
No co chcesz? Profesor, ma łeb.
|
|
|
|
Tamten mu ponaznacza gdzie się fale nakrywają i tyle go usłyszymy.
|
|
|
|
Damy wzmocnienie. Gorzej żeby aparatury nie uszkodził.
|
|
|
|
To się go obciąży, będzie bulił w zieleninie. Ty wiesz ile taki nadajnik kosztuje? To wszystko z drugiego obszaru.
|
|
|
|
Najlepiej mu założyć telefon. Na telefon nie ma silnych, tu żadne różdżki nie pomogą.
|
|
|
|
odkładając flaszkę z pomarańczowym płynem, z której wcześniej pociągnął trzy łyki - A składał podanie?
|
|
|
|
Bez podania mu założymy.
|
|
|
|
To się chłop ucieszy.
|
|
|