Mieszkanie Aniołów. Gospodarz przeżywa swoje wystąpienie w piwnicy.
|
To degeneraci! Degeneraci i zboczeńcy! Gotowi zrobić z naszego bloku dom publiczny, albo jeszcze co gorszego. Niedorośli. Po prostu niedorośli. A program jest słuszny! Ale z takimi ludźmi trudno go wykonać! No szlag mnie trafi!
|
|
|
|
Stasiu, pan doktor do ciebie.
|
|
|
|
Niech wejdzie.
|
|
|
|
Doktor wraca do swojego mieszkania po wizycie u gospodarza.
| |
|
|
No i co z tą paczką? Ech, ciebie to każdy wykiwa.
|
|
|
|
Wykiwa... a on mówi, że adresatem może być równie dobrze Kotek. (Nabiera wody w usta i pryska na prasowaną przez Kołkową koszulę.) I żeby nikomu nie działa się krzywda, to trzeba napisać list do nadawcy, kogo mianowicie miał na myśli. He, a tę paczkę to wysłała jakaś tam... siedmiu adwentystów któregoś tam dnia i to aż z Alaski. Zanim ten list dojdzie to minie pół roku, a przez ten czas żarcie szlag trafi.
|
|
|
|
Nie mógłbyś się dogadać z tym dźwigowym? Powiecie, że paczka jest do niego i że nie masz żadnych pretensji. Anioł mu ją wyda, a my ją wtedy podzielimy na pół.
|
|
|
|
Podobna dyskusja toczy się u Kotków.
| |
|
|
Przecież to zawsze lepiej niż nic.
|
|
|
|
Anioł mówił, że może podzielić paczkę na dwie równe połowy, ale to co jest nieparzyste, albo niepodzielne będzie dla niego, rozumiesz? O no popatrz, o... (Bierze i rozdziela warzywa leżące na stole.) Podzielne, podzielne. Podzielne, podzielne. Nieparzyste, nieparzyste, nieparzyste. No przecież ja to wolę wyrzucić na śmietnik!
|
|
|
|
Zygmuś no, ale przecież nie wiesz co tam może być w tej paczce. Przecież tam może być śmietana, czekolada, a może nawet szynka? Albo proszek do prania... nie, nie. Pogadałbyś lepiej z nim.
|
|
|
|
zrzucając segregowane przed chwilą warzywa na ziemię - Ja z tym lewatywą w układy wchodził nie będę!
|
|
|
|
Zygmuś!
|
|
|
|
I znowu u Kołków.
| |
|
|
To co ty chcesz w jednym domu całe życie jak kot z psem?
|
|
|
|
Wiesz co bym wolał? Przetokę mózgową niż się z tym łobuzem zadawać!
|
|
|
|
Miećka idzie na zakupy. Anioł buja się na fotelu.
| |
|
|
Stasiu, a jak nie dostanę tych spinaczy to co?
|
|
|
|
Kup kłębek druta, sam se zrobię.
|
|
|
|
wychodząc z mieszkania - No dobrze.
|
|
|
|
Mąż w domu?
|
|
|
|
Yyy... tak, proszę bardzo.
|
|
|
|
Kotek wchodzi do mieszkania Aniołów. Razem z nim wchodzi po cichu Kołek i chowa się za drzwiami.
| |
|
|
Dzień dobry.
|
|
|
|
Co jest?
|
|
|
|
Yyy... panie gospodarzu, yyy... tam dalej kręcą się tacy młodzi z plakatami. Wie pan, jak rozklejali to strasznie oglądali się na boki.
|
|
|
|
Ja im zaraz rozkleję, leć no pan tam. (Zamyka drzwi, zaraz wraca jednak po łom.) Czekaj, ja im rozkleję...
|
|
|
|
Kołek z przyniesionymi cegłami idzie do pokoju. Odnajduje paczkę, zawartość której wysypuje przez balkon do prześcieradła trzymanego przez Kołkową i Kotkową. Do paczki ładuje natomiast cegły i zakleja z powrotem taśmą klejącą. Ucieka z mieszkania balkonem.
| |
|
|
I oto widzimy stół suto zastawiony dobrami:
- sok z cytryny w butelce,
- kiełbasa w plastrach na liściach sałaty,
- słoiczek z sałatką,
- brzoskwinie,
- mielonka w puszce,
- grzybki marynowane,
- ser żółty z dziurami,
- butelka napoju o kolorze pomarańczowym,
- salami,
- rzodkiewki,
- jajka na twardo,
- serek topiony,
- keczup,
- druga mielonka,
- papryka marynowana,
- "Biskin",
- 4 rodzaje kiełbas,
- puszka z napojem,
- ogórek surowy,
- dwa rodzaje szynki,
- pasztetówka,
- pasta w tubce.
Przy stole siedzą Kotkowie i Kołkowie. Kołek polewa wódeczkę.
| |
|
|
Opla, kto nie pije wódki ten jest gruby i malutki.
|
|
|
|
Tato, co to jest?
|
|
|
|
To jest żółty ser synku.
|
|
|
|
Ale on ma dziury. To Ilona je pewnie porobiła.
|
|
|
|
Sama widziałam jak to ty porobiłeś.
|
|
|
|
No spokój, spokój dzieci. Nie donosić na siebie.
|
|
|
|
No to... po maluchu.
|
|
|
|
Brudzia sąsiedzie!
|
|
|
|
Brudzia!
|
|
|
|
Zyguś jestem.
|
|
|
|
całując się z sąsiadem - Ździchu.
|
|
|