Józiek tłumaczy Kolińskiej zagmatwane, aczkolwiek jakże oczywiste koneksje rodzinne Balcerków.
|
No więc idzie o to, że kuzynka Hania z Białogardu bierze w niedzielę ślub no. Jej matka i moja stara to są cioteczne siostry, no bo stary Malinowski, znaczy dziadek żony ze strony ojca był dwa razy żonaty. Pierwsza żona umarła mu zaraz po urodzeniu starszego brata na białaczkę, zaś tej pierwszej żony siostra wyszła za mąż za Wójcika, syna rzeźnika. I miała z nim córkę no i właśnie teraz ta córka tej Wójcikównej idzie za mąż za nadterminowego z Morąga.
|
|
|
|
Tak, no tak, tak. To... to jest zrozumiałe.
|
|
|
|
No właśnie no. No i trzeba by było tej Hani zaśpiewać Ave Maria w kościele. Bynajmniej ja płacę wszystkie koszta, a także samo rzecz prosta oczywiście zapraszam na wesele razem z szanownym małżonkiem.
|
|
|
|
Tak, bardzo dziękuję, a kiedy to ma być?
|
|
|
|
Yyy... w niedzielę.
|
|
|
|
Och, to strasznie mi przykro, ale w niedzielę ja mam koncert.
|
|
|
|
Kobyłka niedaleko, przed jedenastą będziemy z powrotem.
|
|
|
|
Tak, tak!!! Proszę pana po koncercie jestem bardzo zmęczona i muszę odpocząć.
|
|
|
|
Rozumię.
|
|
|
|
Panie Balcerek, ale ja mam pomysł. Tutaj u nas w blokach jest osoba, która bardzo dobrze śpiewa i ma bardzo dobry repertuar.
|
|
|
|
Yyy... a co to za osoba?
|
|
|
|
No ta Zosia od profesora. Ona na pewno panu nie odmówi.
|
|
|
|
wycierając fotel - Rozumię.
|
|
|
|
Balcerek wychodzi, Kolińska z wyrzutem rzuca się na Tadzia.
| |
|