DIALOGI
Winnicki opowiada na korytarzu kawał gospodarzowi Aniołowi.
Jan Winnicki | Przychodzi baba do lekarza... | |
Stanisław Anioł | He, he, he... | |
Jan Winnicki | ... z parówką w... (Pokazuje palcem.) | |
Stanisław Anioł | He, he, he... | |
Jan Winnicki | I lekarz mówi, co pani jest? A ona mówi hot dog. | |
Stanisław Anioł | wybucha śmiechem. Usiłuje odpalić zapałkę by przypalić Winnickiemu papierosa, ze śmiechu nie jest w stanie - He, he, he... Z parówką... to idiotka, nie mogła se wyjąć? He, he, he... A właśnie ja chciałem... he, he, he... przepraszam... ooooła. Chciałem prosić, bo właśnie o szesnastej mamy próbę kabaretu, a jak ten dowcip usłyszałem to tak myślałem, że może... | ![]() |
Jan Winnicki | Bardzo chętnie, bardzo chętnie, tylko że ja mam dzisiaj niestety ten... yyy... no... posiedzenie. | |
Stanisław Anioł | Aha, nie no oczywiście. Ja tak nieśmiało chciałem bo właśnie o szesnastej myślałem, że właśnie może ten kabaret i taki dowcip. | |
Jan Winnicki | Panie Anioł, ja już panu miałem dawno powiedzieć wiecie, kabarety cholera... no nie, ja się też lubię pośmiać prawda, tylko że to jest taka bardzo indywidualistyczna sprawa. Nie ukrywajmy sytuacja jest bardzo trudna i nam w tej sytuacji potrzeba no ja wiem, jakiegoś takiego głosu, zbiorowego takiego no... mocnego. | |
Stanisław Anioł | A może chór? | ![]() |
Jan Winnicki | No. | |
Stanisław Anioł | Chór. | |
Jan Winnicki | Przecież my stawiamy na chóry. | |
Stanisław Anioł | Na chóry. | |
Jan Winnicki | Będą festiwale, pokazy, różne okazje. Kabarety też, tylko później no, jak to wszystko się tak wiecie, okrzepnie no. A! Zamiast mnie przyjdzie narzeczona, panna Jola, ona ma głos, ja fałszuję. Za wszystkich. | ![]() |
Stanisław Anioł | do siebie - Fałszuje... fałszuje... ha, ha, ha. Z parówką w dupie... o rany boskie he, he, he... | ![]() |