|
Dzień dobry.
|
|
|
|
Pan Cichocki. Gratuluję, gratuluję.
|
|
|
|
Czego znowu?
|
|
|
|
Niech pan nie udaje.
|
|
|
|
Pracownik podchodzi do portierów, mówi im coś szeptem.
| |
|
|
A oczywiście, słyszeliśmy.
|
|
|
|
W czasie kiedy Cichocki pracuje, podchodzą do niego koledzy. Oklepują, gratulują i wręczają mu małą paczkę.
| |
|
|
O co chodzi?
|
|
|
|
wskazując na paczkę - O, o, o! No? Nie udawaj stary. Wszyscy cię wczoraj widzieli w telewizji, mieszkanie dostałeś!
|
|
|
|
Kiedy parapetówka, co?
|
|
|
|
wyjmując z paczki zamek do drzwi - Zobacz!
|
|
|
|
Ale to był tylko taki pic, bo ten redaktor kazał.
|
|
|
|
Co?!
|
|
|
|
Dobra! Nie to nie. Chodźmy! Forsy mu żal, a niech go szlag trafi, hie...
|
|
|
|
Ale uwierzcie mi chłopaki, naprawdę! To telewizja!
|
|
|
|
Tymczasem w innej części zakładu.
| |
|
|
Panie Stachu, mam klientów na pięć kranów, da się co zrobić?
|
|
|
|
Zrobi się!
|
|
|
|
do jadącego Melexem Cichockiego - Panie Cichocki szukam pana wszędzie, dyrektor prosi pana do siebie!
|
|
|
|
W gabinecie dyrektora.
| |
|
|
Aaa! Gratuluję kolego Cichocki, serdecznie gratuluję!
|
|
|
|
Ale ja panie dyrektorze...
|
|
|
|
wchodząc Cichockiemu w zdanie - Nie, nie, nie, nie. Nie musicie nic mówić, wszyscy widzieli. I wszyscy, cała załoga, dyrekcja, rada zakładowa cieszą się razem z wami. Siadajcie proszę... y... momencik. (Kładzie na krzesło gazetę, by siadający Cichocki go nie pobrudził.) No, siadajcie.
|
|
|
|
Ja panie dyrektorze...
|
|
|
|
A więc powiem wam, że ucieszyłem się, zupełnie jakbym to ja sam dostał to mieszkanie. No tym bardziej, że właśnie kilka dni temu dostałem dodatkowy przydział z kwaterunku i podjąłem już właściwie decyzję, żeby to mieszkanie przydzielić właśnie panu. No jesteście starym pracownikiem, dwadzieścia lat na zakładzie, słowem - należy się wam. Ale kiedy zobaczyłem w telewizji, że dostaliście, przydzieliłem ten lokal Pietrasikowi.
|
|
|
|
Ale panie dyrektorze ja...
|
|
|
|
I teraz proponuję żebyście go o tym powiadomili. Na pewno się chłop ucieszy.
|
|
|
|
Ale panie dyrektorze ja...
|
|
|
|
po raz kolejny nie dając dojść do głosu Cichockiemu - Wiem, rozumiem. Dostaniecie ciężarówkę na przeprowadzkę. Pomożemy wam naturalnie.
|
|
|
|
Dyrektorze, kiedy ja nie dostałem...
|
|
|
|
Wiem, chcieliście podziękować. Nie trzeba, to ja wam dziękuję. Tak. Za troskliwość, za... za zrozumienie trudnej sytuacji. Dziękuję. Jeszcze raz dziękuję. No.
|
|
|
|
Dyrektor klepiąc Cichockiego po ramieniu wyprowadza go z gabinetu. Ten wychodzi z przyklejoną do spodni gazetą.
| |
|