Ewa wraz z Markiem spacerują po zwałach ziemi obok budowanego osiedla. Obok za ogrodzeniem duży park, w którym ludzie jeżdżą konno, grają w badmintona.
|
No, to co chciał mi pan powiedzieć?
|
|
|
|
Ja bym pani powiedział, tylko może jak wejdziemy do parku. Wie pani, tutaj jest jakoś taka...
|
|
|
|
Dobrze.
|
|
|
|
... nieodpowiednia atmosfera.
|
|
|
|
wskazując na dziurę w płocie - O, może tędy.
|
|
|
|
Aaa jest dziurka.
|
|
|
|
Wchodzą przez dziurę w ogrodzeniu. W tym momencie zauważa ich strażnik i zaniepokojony podbiega.
| |
|
|
Co tam się dzieje? Co tam się dzieje?
|
|
|
|
Pani Ewo.. można? (Łapie Ewę za rękę.) Może to nie zabrzmi zbyt przekonywująco... (Zabiera się do pocałowania Ewy, przerywa mu Strażnik.)
|
|
|
|
Przepustka!
|
|
|
|
Co?
|
|
|
|
No przepustka mówię.
|
|
|
|
Jaka przepustka? Przecież to jest park.
|
|
|
|
To nie jest żaden park. To jest...
|
|
|
|
Co?
|
|
|
|
Tajemnica państwowa. No, nie robić zbiegowiska, rozejść się. No już, już, prędzej.
|
|
|
|
Też coś.
|
|
|
|
No po co krzyczeć? Po co tak krzyczeć? Po co to krzyczeć?!
|
|
|
|
Tylko spokojnie! Łobuzerka.
|
|
|
|
Pani Ewo, to ja już powiem to pani innym razem.
|
|
|