Kotek na klęczkach wyciera schody. Balcerek zaraz za nim zamiata korytarz.
|
Moglibyście panowie sprzątać w innych godzinach a nie kiedy człowiek wraca z pracy.
|
|
|
|
Aaa... nie dość, że człowiek za niego robi bo ten oczywiście palcem nie kiwnie, to jeszcze pretensje.
|
|
|
|
A w ogóle to dlaczego panowie sprzątają? Przecież nie za pana profesora, tylko za dozorcę. Czy wam za to płacą?
|
|
|
|
przechodząc dalej - Nie płacą, przepraszam.
|
|
|
|
Nie no ludzie, to jest zupełny obłęd no. Ta tablica, czyny społeczne, teraz mamy drzewo ściąć. Czy my tu na robotach jesteśmy? No ludzie no!
|
|
|
|
No więc dlaczego?
|
|
|
|
A bo on potrafi tak jakoś człowieka zbajerować. Pieprzę, ja tam nie robię! (Rzuca ścierą o podłogę.)
|
|
|
|
Ja też! (Rzuca miotłą.)
|
|
|
|
Wszyscy zaczynają wymieniać uściski rąk. Wszystkiemu przygląda się z góry cichcem docent Furman. Po chwili już znajduje się u gospodarza z doniesieniem.
| |
|
|
Więc to ona ich podburzała... Ciekawe, ciekawe. Swoja drogą chciałbym wiedzieć, czym ona się zajmuje.
|
|
|
|
Hmmm.
|
|
|
|
Wraca po nocach.
|
|
|
|
Tak, a do niej nikt nie przychodzi.
|
|
|
|
O! I to jest właśnie najbardziej podejrzane. Czy pan wie, co oni teraz ci młodzi po nocach robią?
|
|
|
|
No?
|
|
|
|
Panie... za naszych czasów tego nie było, lekcje historii po nocach urządzają.
|
|
|
|
Myślałem, że coś gorszego.
|
|
|
|
Panie, czy może być coś gorszego? Niech pan pomyśli. Człowiek, młody człowiek, który nie zrobił jeszcze żadnej kariery, nic nie znaczy, wykłady z historii po nocach urządza?
|
|
|
|
To prawda. Wie pan u nas w instytucie właśnie, w powielarni pracował jeden taki młody i tak, pierwszy przychodził, ostatni wychodził. Wszyscy się dziwili. I co się okazało? Zrobił gońcównie dziecko.
|
|
|
|
Eee... Nie... dobrze, dobrze że mi pan to powiedział.
|
|
|