DIALOGI
Kubiakowie wychodzą z bloku. Śpiewaczka niesie ze sobą miednice z praniem.
Pojedziemy do teściów, rozwiesimy na strychu i będzie w porządku. Daj. Poczekaj. | ||
Kubiak upycha pranie z miski na tylnym siedzeniu. Przechodzący Kołek komentuje nowy nabytek Kubiaków. | ||
O, nowy nabytek widzę? Z giełdy? | ||
Nie, z ogłoszenia. W bardzo dobrym stanie. Napisane było: P70 stan idealny, tanio sprzedam. | ||
Nooo. | ||
Kubiak wraca do upychania prania. Wypada razem z praniem przez tylne siedzenie. | ||
Panie Kubiak, mamy dziś mecz. | ||
Tak, o siedemnastej. | ||
Mamy totka blokowego, ja przyjmuję. Ile pan obstawia? | ||
A po ile? | ||
A wie pan, może być po sto, może być po dwieście. | ||
Yyy... to ja za sto. Jeden - jeden, remis. Za siebie i za żonę. | ||
Anioł przenosi się ze zbiórką do profesora Rozwadowskiego. | ||
Przykro mi, ale nigdy nie byłem hazardzistą. Raz byłem tylko na Służewcu, przed wojną. | ||
Profesorze, to jest na cele społeczne. Pięćdziesiąt procent idzie na ofiary najbliższej klęski żywiołowej. Wszystko jedno jakiej, może być powódź, trzęsienie ziemi, pożar. Wszystko jedno gdzie, może być i u nas. Ważne, że mamy forsę i wpłacamy pierwsi. I kto jest wtedy najlepszy? My! Kogo wymieniają w prasie? Nas! Profesorze, myśmy w Pułtusku nie takie numery robili. Panie profesorze, autorytet naszego totalizatora zyskałby bardzo, gdyby pan profesor razem z nami wszystkimi... | ||
No dobrze, niech będzie, że i ja też... | ||
A na kogo pan stawia profesorze? - jak powiedział Sofronow do recenzenta. | ||
Porządek sześć - dwa. | ||
notując w swoim kajecie - Porządek sześć - dwa... ale czego? | ||
Wszystko jedno. | ||
wychodząc - No tak. | ||
Kubiak zmienia koło w swoim nowym P70. Małżonka zdenerwowana czeka siedząc w środku. | ||
Długo się będziesz guzdrał z tym kołem? Pośpiesz się! | ||
No, jak gablota? Chodzi? | ||
Jak zegarek. Tak mnie zapewniał sprzedawca, uczciwy człowiek. | ||
Aaaa... uczciwych ludzi to jest sporo. Mój szwagier na ten przykład, niejaki Szymczak, taksówkarz, jechał jak raz po lufie, aż tu nagle zatrzymuje go patrol. To on się przysięga, że nic nie pił, normalnie nie? A na wszelki wypadek wkłada dwójkę w prawo jazdy. Ten patrolant to mówi tak: "Panie Szymczak, wysiądź pan i chuchnij. Bo jak pan nie piłeś, to ja grosza od pana nie wezmę". Teraz uczciwych ludzi jest sporo. | ||
Tak. | ||
No to na razie, no. | ||
Na razie. | ||
Kubiak wykręca śruby i wyjmuje koło. Procesowi wymiany koła bez lewarowania samochodu przygląda się syn Balcerka. | ||
Trzeba podlewarować. | ||
Niestety nie mam lewarka. | ||
Pan Kotek zostawił dźwig na chodzie. Można by podciągnąć go do góry. | ||
A ty potrafisz? | ||
Mogę panu pokazać. | ||
Tak? No to chodźmy. | ||
Zapinają linami P70. W środku pozostaje śpiewaczka. Kubiak zaczyna nieudolnie sterować dźwigiem. | ||
Gotowe. Tą środkową! Do siebie! Lekko teraz tą wajchą! | ||
P70 wzlatuje pod niebo, kołysząc się lekko niejako w rytm muzyki z offu. | ||
I ty mi będziesz mówił, że zmiana koła to drobiazg idioto?! Proszę natychmiast na dół! | ||
Zamyka drzwi. W tym momencie P70 wypina się i spada wykonując jeden obrót. Roztrzaskuje się drobny mak. Ze szczątków wysiada ledwo żywa Kolińska. | ||
Nic ci się nie stało? | ||
Tylko tyle masz mi do powiedzenia fajtłapo? | ||
No wiesz, on w zasadzie był ubezpieczony. | ||
Kubiak zarabia oczywiście tak zwanego liścia od małżonki. | ||
Ubezpieczony bo ubezpieczony, ale chyba nie od wypadków lotniczych nie? | ||