|
O, nerkówkię.
|
|
|
|
Jakie piękne, na miesiąc jedzenia.
|
|
|
|
Zrobisz dzieciom na obiad no. Słoninkę przetopisz a resztę na wesele. A na razie wszystko do octu i po krzyku.
|
|
|
|
Tak.
|
|
|
|
Gdzie gołębie? (Balcerkowa zaczyna ryczeć, Józiek tymczasem zaczyna ściągać pas.) Gdzie gołębie cholero jedna?
|
|
|
|
rycząc - Bujałam! I jeden taki myśliwy, z dubeltówki...
|
|
|
|
biorąc zamach paskiem na Zośkę - Moje gołębie?!
|
|
|
|
wchodząc bez niczego do mieszkania Balcerków - Co tu się dzieje?! Burdy pijackie, awantury...
|
|
|
|
A co panu do tego?
|
|
|
|
A w moim domu nie będzie awantur. Pan panie Balcerek jesteś jednostka aspołeczna. Ja już wszystko wiem. Burdy pijackie, bicie kobiety... (Zauważa mięso na stole.) Uhu... i spekulacja. Tiak. Panie Balcerek, jak pan nie będziesz współpracował z kolektywem to ja pana tak urządzę, że pan z kryminału do końca życia nie wyjdziesz.
|
|
|
|
Na razie... na razie to ty mnie możesz na buty narobić frajerze i to jak podrośniesz, boś za niski dla mnie.
|
|
|
|
Ty... Ty... Ty łobuzie jeden ty.
|
|
|
|
Tykaj swojego dziadka cieciu jeden. Połóż się z nim do kołyski i mów mu "ty". (Cały czas wypycha Anioła z mieszkania, grożąc jednocześnie pasem.) I fruwaj stąd stróżu nocny do miotły, bo cię ze schodów spuszczę!
|
|
|
|
Tylko bez rąk! Tylko bez rąk!
|
|
|
|
Balcerek zamyka drzwi za Aniołem, Zośka zaczyna ponownie ryczeć.
| |
|
|
Wszystkie zabił?
|
|
|
|
Żadnego, ale uciekły.
|
|
|
|
No nie rycz już Zośka no, nie rycz. Jak uciekły, to je sprowadzę z powrotem.
|
|
|