|
Panie profesorze jest telefon do pana u nas. Ktoś dzwoni. Mówi, że to ważna sprawa.
|
|
|
|
Dziękuję.
|
|
|
|
Idą do Winnickich. Jan goni nerwowo po domu w poszukiwaniu zapalniczki.
| |
|
|
Szlag mnie zaraz trafi.
|
|
|
|
Bardzo proszę panie profesorze.
|
|
|
|
Dziękuję bardzo. Bardzo przepraszam, ale to naprawdę musi być coś ważnego.
|
|
|
|
Ależ nie szkodzi, proszę uprzejmie panie profesorze. Telefon jest od tego, żeby rozmawiać. I na przyszłość proszę się nigdy nie krępować. Naprawdę bardzo proszę.
|
|
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
|
|
do Jana - Co się dzieje myszko?
|
|
|
|
Co się dzieje myszko? Dwadzieścia zapalniczek w domu a jak potrzeba to ani jednej.
|
|
|
|
rozmawiając przez telefon - Tak to ja. Adam nie jąkaj się, tylko powiedz o co chodzi.
|
|
|
|
Jola znajduje zapalniczkę. Siada Winnickiemu na kolanach i zaczyna go obcałowywać.
| |
|
|
pokazując na profesora - Żaba przestań no.
|
|
|
|
do telefonu - Wykluczone, to prowokacja.
|
|
|
|
wtrącając się - Drogi sąsiedzie, wie pan co? Ja bardzo przepraszam panie profesorze, że się wtrącam, ale ja myślę, że z tymi prowokacjami to trzeba by ostrożnie. Wie pan, to się tak mówi. Na przykład kiedyś w jednej fabryce oddział ZOMO zgłosił się na ochotnika, żeby uporządkować salę na sesję. Wszyscy zaczęli krzyczeć: prowokacja, prowokacja! A oni przyjechali, poustawiali krzesła, posprzątali i poszli. Także chyba trzeba by ostrożnie. Ja tak myślę.
|
|
|