Mieszkanie Majewskich. Cichocki przychodzi po prośbie.
|
Ale niech pan zrozumie, że ja bez tego poświadczenia zgonu ojca, to ja nigdy tego mieszkania nie dostanę. No i... ja już miałem wszystkie dokumenty zgromadzone, wypisany był przydział prawda, a tutaj nagle ten... no... a pan tam był. Ja już jeden podpis mam wie pan, nawet udało mi się znaleźć, więc gdyby pan był łaskaw jako drugi mi to podpisać...
|
|
|
|
szukając długopisu - Tak, oczywiście, tak. Tak... yyy... no nie sądziłem, że ktoś może o tym wiedzieć, ale co prawda ja nie znałem...
|
|
|
|
A ja mam długopis.
|
|
|
|
Tak... nie znałem pańskiego ojca, ale to jest bez znaczenia.
|
|
|
|
Przepraszam, czy pan ma jakiś dokument potwierdzający, że pan tam rzeczywiście był?
|
|
|
|
Ależ tak... widzi pan, wysłali mnie w teren, znaczy... i dali mi tylko komandierówkę o... to znaczy delegację, rozumie pan.
|
|
|
|
oglądając dokument - Przepraszam, ale to jest... to jest wystawione na nazwisko Gwizdecki.
|
|
|
|
Co? Tak, tak, rzeczywiście. No... tak... to jest dużo do opowiadania, musi pan niestety znaleźć kogo innego.
|
|
|