DIALOGI
Sąsiedzi z Targówka pomagają Balcerkom wynieść ich meble do zaprzyjaźnionego Wacława Leberki.
Tak... tak. Do pana Leberki, do pana Leberki. Uważajcie! | ||
Nie no na Boga nie rozumiem po cholerę przenieśliśmy te wasze graty do nas i to w takich podskokach? | ||
Pewnie komornik ma tu sprawę. | ||
Jaki komornik baranie. Eksmisję mi chcą zrobić na nowe mieszkanie no... a jak zrobią eksmisję jak gratów nie ma? Przyjdą, postoją, popatrzą i prrr... | ||
I pójdą. | ||
O! | ||
To ja ich skołuję a'la końcówka od banderoli, czyli dodatkowo, rozumiesz? | ||
Dodatkowo? (Leberka przepina tabliczkę z numerem domu Balcerka i tak z 10 robi się 13.) Skąd masz ten numer? | ||
A to... to z mojej chałupy. Ty masz pojęcie jak ich to skołuje? | ||
Masz ty łeb. | ||
Sprytne he, he, he. | ||
No to... co... może po jednym? | ||
Parapetówa musi być. Skoczę po szkło. | ||
do Zośki - No co... no przegoń trochę te gołębie! Życie musi się toczyć dalej. | ||
Balcerkowa idzie bujać gołębie, a Leberka z Balcerkiem biorą się za flaszkę. | ||
No... no bujaj! Bujaj! Bujaj! Bujaj! Bujaj! | ||
No i w ten oto sposób nie ruszając się z miejsca zmieniłeś adres, ha, ha, ha! | ||
A trzydzieści lat temu nazad w taki sam sposób ci z Katowic przenieśli się do Stalinogrodu. | ||
No i z powrotem, ha, ha! Czyli, że parapetówka ma swoje rude prawa. | ||
Nie no, tak, tak. Na tradycję nie poradzisz. | ||
O! Kogo widzą moje piękne oczy. Pardon, może nie w porę? | ||
Eee... no mówi się trudno, no chodź Solek wystarczy i dla ciebie no! (Stuka się szklanką z Matraszakiem.) Cyk! Daj Boże! | ||
Solek wchodzi, wyciąga z kieszeni marynarki szklankę i podstawia do kolejki | ||
O! Witam, witam. | ||
Oby nam się. | ||