I oto widzimy czyściutki blok, z rabatami pełnymi kwiatów w koło, z odmalowaną klatką wejściową. Pod blok podjeżdża śmieciara.
|
Panie gospodarzu! No czemu kubły nie wystawione?
|
|
|
|
targając kubeł - Zaraz, zaraz.
|
|
|
|
Długo jeszcze będę czekał?
|
|
|
|
Już, już.
|
|
|
|
Oj nie śpieszy się pan panie gospodarzu, nie śpieszy.
|
|
|
|
A jeszcze mi trochę nie idzie. I gotowe.
|
|
|
|
No.
|
|
|
|
Panie Cichocki, pies docenta narobił na moją wycieraczkę, niech pan to zaraz posprząta.
|
|
|
|
Już idę, oczywiście.
|
|
|
|
Panie gospodarzu! Strasznie brudny ten korytarz. Schody trzeba posprzątać, dzieci sobie ręce pobrudzą.
|
|
|
|
Zaraz zmiotę.
|
|
|
|
Kotek schodząc po schodach z premedytacją strzepuje popiół z papierosa wprost na schody. Cichocki w przeciwieństwie do swojego poprzednika oczywiście zaraz zamiata.
Zamiata chodnik przed blokiem, prezes spółdzielni klepie go po plecach.
| |
|
|
Mam dla mieszkańców Alternatywy cztery dobrą nowinę. Zjazd burmistrzów świata postanowił wziąć wasz dom pod specjalną opiekę. Wiążą się z tym poważne fundusze. Ich rozdziałem zajmie się nowy kierownik osiedla. Oto on!
|
|
|
|
Wskazuje oczywiście na stojącego za drzewami Anioła, który "odstrzelony" w marynarce, pykając cygaro przygląda się okolicy.
| |
|