Anioł siedzi przy schodach pod tablicą ogłoszeń Domalowuje dym do komina na swoim plakacie, na którym obok namalowanego domku z wspomnianym kominem, stoi także napis: "Czyn społeczny - zadanie: skopanie trawnika. Nadzór robót: gospodarz domu". Po schodach schodzi Manc.
|
Panie Manc, proszę to przeczytać. I potwierdzić przeczytanie, o tu!
|
 |
|
|
O! Niech pan zacznie z tej strony, a ja zmobilizuję kolektyw.
|
|
|
|
Ok.
|
|
|
|
Ok.
|
|
|
|
Pani Zosiu, dlaczego pan profesor spóźnia się na czyn społeczny?
|
 |
|
|
Profesor? Nie, profesora się nie puści, bo mu znowu dysk wyskoczy i będzie robota.
|
|
|
|
To dlaczego chociaż panią nie wyśle w zastępstwie?
|
|
|
|
Mnie? Nieee... ja nie mogę bo ja mam pranie, a potem mam pranie, a potem... yyy... Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia, czarujący, ujmujący radadi.... który niczego nie narusza i nie zmienia... dadada...
|
|
|
|
Proszę pana, ja dwa tygodnie czekam na hydraulika. Mało, zgłaszałem usterki w stolarce i nic. A ja płacę, ja ciężkie pieniądze płacę za to mieszkanie, a jeżeli administracja nie potrafi mi nawet zreperować kranu, to niech mi pozwoli przynajmniej spokojnie czekać na fachowca!!! Do widzenia panu!
|
|
|
|
Rozum i łopata, rozum kopie tu. Nie mam o! Yyy... ochoty no...
|
|
|
|
Widzisz pan te odciski? No to od łopaty. Całe życie łopatą robię i z tego żyję no. A społecznie to ja mogę panu zaśpiewać w tym pańskim teatrze a nie kopać.
|
|
|
|
One hundret, one hundret dwa, one hundret trzy...
|
 |
|
|
A kto to ze mną skonsultował? Nikt. Wszyscy powinni móc się wypowiedzieć zanim zagna się ich do roboty. A tak to ja pieprzę.
|
|
|
|
Cholera! A... co tu się dzieje? Rozumiem, murzyn zrobił swoje.
|
|
|