DIALOGI
Aniołowie jadą Starem ze swoim dobytkiem do nowego mieszkania.
do kierowcy - Wie pan, najpierw to nie chciałam się zgodzić, bo to jednak Warszawa. Tyle się w telewizji słyszy, w radio o tych rozbojach w biały dzień na ulicy. Na murach jakieś świństwa wypisują. Strach wyjść z domu. | ||
Miećka przestań! | ||
A dlaczego mam przestać? A potem wie pan sobie pomyślałam, że to jednak stolica. No... kultura. Do kina można codziennie pójść, do teatru można codziennie pójść. Różni jacyś politycy sławni przyjeżdżają, przyjęcia się wtedy w takich pięknych pałacach urządza. To nie to co Pułtusk. | ||
Daj spokój Miećka mówię ci! | ||
A dlaczego mam przestać? Wie pan, jednak w Warszawie to ciągle kogoś ciekawego można na ulicy spotkać, a to aktualnego prezesa telewizji, a to jakiegoś sławnego aktora, albo wie pan... tego pisarza Sofronowa. | ||
Miećka! Sofronowa w to nie mieszaj! | ||
Dlaczego? | ||
W tym momencie Star, którym jadą Aniołowie wpada w dziurę. | ||
Jak jeżdzisz idioto?! | ||
Przepraszam panie kierowniku, zamyśliłem się. | ||
Tymczasem na pseudo budowie pod blokiem dwaj robotnicy rozmawiają w spokoju. | ||
Wczoraj dzwonił do Heńka ojciec z domu. Prosił go, żeby Heniek przestał pić, żeby coś zaoszczędził. A Heniek jak... znasz go, zaczął tak ojcu bluzgać, że się zdenerwował ten, co kontroluje te rozmowy telefoniczne. Włączył się i mówi, ty skurwysynie, jak nie przestaniesz bluzgać tatusiowi, to cię tak spałuję, że cię rodzony ojciec nie pozna. | ||
He, he. Patrz no, obcy człowiek, a ma serce, no. | ||
Star z Aniołami podjeżdża pod blok. | ||
Przecież to nie tu, no gdzieście mnie przywieźli?! | ||
No panie kierowniku, ulica Nowoprojektowana AT, blok czwarty. | ||
No to jest właśnie tu. To co, wyładować? | ||
Czyś pan zwariował?! (Woła robotnika.) Chodź no pan tu! Panie, to jest Nowoprojektowana A4? | ||
Zgadza się. | ||
wyciągając z kieszeni kartkę - Panie, patrz pan! Ja tutaj jestem proszę pana gospodarzem domu! Ja tutaj mam kontrakt od piętnastego, rozumie pan? I dzisiaj właśnie jest piętnasty tak?! (Pokazuje na zegarek.) Piętnasty tak?! No! I co, na podwórku mam mieszkać?! | ||
A daj mi pan święty spokój! Co to za pretensje jakieś no? Jak jesteś pan cieciem, to pilnuj pan sobie tego domu, żeby narzędzi nie rozkradli. | ||
Dobra, dobra. Chodź na piwo bo nam zamkną. (Przechodzi obok Anioła.) Jak to się ubrał, zobacz to. | ||
Chłopcze! Chłopcze! Tylko nie cieciem dobra?! Tylko nie cieciem! Ja jestem tu gospodarzem domu! | ||
No to co, zostawić to, czy jedziemy? | ||
Czyś pan zwariował? Czekaj pan chwilę! (I dalej krzyczy w stronę robotników.) Gospodarzem domu tu jestem! | ||
Czekać to ja mogę na kierownika, a cieć to jest dla mnie o... o, taki mały. (Pokazuje palcami, jaki mały jest dla niego cieć.) | ||
Miećka, Miećka chodź no tu. Miećka co oni ze mną robią no? Miećka bo mnie zaraz szlag trafi no. | ||
zapinając Stasiowi płaszcz - Stasiu nie denerwuj się. Tu takie przeciągi, zapnij się. | ||