Menu serwisu
Alternatywy 4

DIALOGI

"Stypendysta z Harvardu" (00:37:53)

Anioła zagaduje Dominek spod dwunastki.
Henryk Dominek Proszę pana, tu zaraz będzie o mnie pytał taki stypendysta z Harvardu. To ja jestem w domu, pod dwunastką, wie pan.  
Stanisław Anioł Z czego?  
Henryk Dominek Z Harvardu no. Doktor... ten, no... z Ameryki no!  
Stanisław Anioł norując w swoim kajecie - Harvard.  
  Balcerek wybiera puste flaszki z kontenerów. Zaczepia go zaniepokojony otrzymaną od Dominka wiadomością Anioł.  
Stanisław Anioł ... z Harvardu.  
Józef Balcerek Z Harvardu?  
Stanisław Anioł No z Harvardu, no z Harvardu. A po co taki przyjeżdża? Jak pan myśli? Żeby co, w kolejce postać? Wina Okęcie się napić?  
Józef Balcerek Czemu nie.  
Stanisław Anioł A daj pan spokój. Daj pan spokój. Przyjeżdża taki, notuje, fotografuje, raportuje...  
Józef Balcerek Aaaa... kapuś.  
Stanisław Anioł A jak. Widzi pan panie Balcerek, idzie o to, żeby... żeby go troszkę wybadać. Rozumie pan? I tak se pomyślałem, że to może akurat pan. A uchlać go! Rozumie pan? Może się wygada.  
Józef Balcerek No... widzisz pan, ja nawet bym poszedł na ten numer, tylko jest takie jedno ale. Jak obalę te pierwsze pół basa, to mu zaraz sam wszystko wyśpiewam. Małpiego rozumu po goudzie dostaję. Miałem kiedyś taki... no wie pan... wypadek z dziewuchą kolegi. Wyrobek mu było na imię. No i trzeba trafu, że na drugi dzień spotykamy się razem na imieninach. Nie minęła godzina a wszystko mu sam z detalami opowiedziałem, no i koniec końca dał mi po ryju. A z tą Jaśką to się posprzeczał. Nie, nie mogę ryzykować! A pan wiesz jakie taki kowboj może mieć kopyto? Eeee...  
Stanisław Anioł Panie Balcerek, jeżeli pan tego dla mnie nie chcesz zrobić, to ja już... zrób pan to dla ojczyzny no! Panie, to ciemny typ.
  Zjawia się w końcu stypendysta murzyn i ogląda swoje przyszłe gniazdko. Oprowadza go rzecz jasna sam prezes przedsiębiorstwa "Puma" - Henryk Dominek.  
Abraham Lincoln odmierzając krokami długość pokoju - One, two... to malo.  
Henryk Dominek Więc ten pokój wynajął pan oficjalnie przez przedsiębiorstwo państwowe "PUMA".  
Abraham Lincoln Ciaśniocha tu jest, ciaśniocha.  
Henryk Dominek Tak. Mogę panu jeszcze pokazać dwa pokoje. (Idąc przysłania zasłoną brzeg szafy, zza której wystaje zaschnięty czerwony, w dodatku szwedzki klej.) Tutaj sypialnia, yyy... no, slipping room.
Abraham Lincoln Ja, ja.  
Henryk Dominek Tam... he... pi pi... he, he, he, no. No i także proszę, no te pokoje mógłby pan wynająć u mnie już bezpośrednio, bez "PUMY". Miesięcznie dwieście.  
Abraham Lincoln Dwieście zlotych ja?  
Henryk Dominek Dwieście papierków, no zielonych no.  
Abraham Lincoln Yyy...  
Henryk Dominek No sałata no... te... te..., dolary.  
Abraham Lincoln Aaa ja, ja.
Henryk Dominek Coś słabo pana wyuczyli na tej filologii. I pan chce robić doktorat? A wie pan, mógłbym panu znaleźć murzyna. Hy... Co?  
  Abraham w swoim nowym, wynajmowanym mieszkaniu ma ochotę na kąpiel. A woda... nie leci. Murzyn próbuje monety wrzucać przez otwór odpływowy umywalki lecz krany dalej suche. Udaje się zatem do gospodarza Anioła. Puka do drzwi.
Stanisław Anioł Wszedł!  
Abraham Lincoln Excuse me... przepraszam.... szem. Pan jesteś gospodarzem domu ja? Abraham Lincoln. Ja tu mieszkam od dziś. Nie wiem jeszcze jak... chciałem tu się wykomponować do wody, ciało.  
Stanisław Anioł No to niech się pan kąpie.  
Abraham Lincoln Kiedy tam nie ma nic, ten machinebox... do moneta, pudełko no... automat. Nie ma gdzie wrzucać... money no, pieniądz. (Macha dolarami przed nosem Anioła.)
Stanisław Anioł A nie, nie, nie. Pieniądze to pan może dać mnie. (Wyrywa pieniądze z ręki Abrahama.) Czekaj pan!  
Abraham Lincoln But is... but is very good cash.  
  Anioł stosując swoje metody, sprawdza autentyczność wyrwanych pieniędzy.
Stanisław Anioł wybiegając z mieszkania na korytarz - Pani Wagner! Pani Wagner!  
Abraham Lincoln What do you...?  
Stanisław Anioł Pani Wagner! Pani zakręci ten kran!  
Tekla Wagnerówna zbiegając z góry po schodach - Bo co?  
Stanisław Anioł Lokator z góry chce się kąpać.  
Tekla Wagnerówna Co?  
Stanisław Anioł Prać to se może pani w nocy. Pani zakręci ten kran!