Wesele w mieszkaniu Balcerków pełną parą. Gospodarz wesela - Balcerek, wstaje i próbuje wygłosić mowę.
|
W dniu tak uroczystym... (Mowę przerywa dźwięk kapiącej wody.) W dniu tak uroczystym...
|
|
|
|
Pan Młody łapie na rękę kapiącą z sufitu wodę. Próbuje organoleptycznie.
| |
|
|
Woda.
|
|
|
|
Józiek, no zrób coś z tym.
|
|
|
|
Mogie. (Bierze talerz i podstawia w miejscu kapania wody.) W dniu tak...
|
|
|
|
Czekaj Józiek, żeby nie leciało masz coś zrobić no. To pewnie od tej profesorki no, Józiek.
|
|
|
|
dopijając wódkę z kieliszka - Chwileczkę, idę no. Chodźta chłopaki.
|
|
|
|
Na starym mieszkaniu nie do pomyślenia.
|
|
|
|
Ekipa fachowców dzwoni pod numer siedem. Profesorka wychodzi jednak spod ósemki, od docenta Furmana.
| |
|
|
Dzień dobry panom, coś się stało?
|
|
|
|
A dzień dobry.
|
|
|
|
Panowie do mnie?
|
|
|
|
Woda się u pani leje.
|
|
|
|
Ale jak to się... przecież właśnie nie ma wody, bo właśnie poszłam opłukać do docenta.
|
|
|
|
Jak mówię, że się leje, to mówię, nie? Leje się.
|
|
|
|
Nie, przecież to niemożliwe.
|
|
|
|
Pani zobaczy.
|
|
|
|
otwierając mieszkanie - Zaraz zobaczymy. Nie no, nic się nie leje proszę panów, suchutko.
|
|
|
|
Tu jest sucho.
|
|
|
|
Proszę panów to jest niemożliwe, przecież u mnie w ogóle... ja zawsze zakręcam wodę i zawsze sprawdzam kurki od gazu. To jest... (Zauważa kapiącą wodę z sufitu, ta zaczyna się lać ciurkiem.) Hyyyy! Jezus Maria! Jezus Maria!
|
|
|
|
Ooo! He, he, he.
|
|
|
|
Woda zalała cały dom! Jezus Maria! Matko święta! Panowie! Panowie, to jest na pewno robota tego doktora z góry. Tak. Idziemy! Chwileczkę, tylko wezmę kapcie. Jezus Maria!
|
|
|
|
zbiegając po schodach - Cholera jasna, całe mieszkanie zalane, do jasnej...
|
|
|
|
Spotykają się na schodach. Równocześnie krzyczą do siebie.
| |
|
|
Oooo! To pan mi zalał!
|
|
|
|
Oooo! To pan mi zalał! Niech pani zobaczy u mnie jak to wszystko wygląda!
|
|
|
|
Proszę pana, niech pan zobaczy, wszystko jest mokre. Niech pan sam zobaczy. Niech pan... jak pan zalał.
|
|
|
|
Zaraz! Przepraszam, ale przecież to chyba nie u pani, bo pani mieszka niżej.
|
|
|
|
Ale to musi iść z góry.
|
|
|
|
Ja do tego dojdę. Fachowiec.
|
|
|
|
Ekipa przechodzi do mieszkania Winnickich.
| |
|
|
U nas od wczoraj wody nie ma. No zresztą może ktoś z państwa sprawdzić. (Fachowcy wchodzą, odkręcają kran w kuchni - sucho, szperają po czajniku - sucho.) No przykro mi, że mnie też nie zalało, ale ja sama kąpię się tylko w nocy, bo w dzień tu woda nie dochodzi.
|
|
|
|
Do mieszkania wchodzi murzyn.
| |
|
|
Może leci ścianami?
|
|
|
|
Nie no, musimy coś zrobić, nie?
|
|
|
|
No to chodźcie wszyscy do mnie, zawsze się coś wymyśli, no. Panie ładny, skocz pan po sąsiadach i ściągnij ich do mnie.
|
|
|
|
Wszystkich?
|
|
|
|
Jak leci. (Pokazuje flaszkę pannie Joli.)
|
|
|
|
Och niestety nie dysponuję wolnym czasem.
|
|
|